środa, 24 października 2012

W mroku i we mgle








„Na kominku tlił się słaby ogień. W pokoju panował półmrok. Ciemna lampa stojąca u nóg łóżka była jedynym światłem. Stara Wyat nakazała nam szeptem, byśmy nie podnosiły głosu i nie odchodziły od kominka, chyba że chory zawoła albo zobaczymy oznaki osłabienia. Były to zalecenia lekarza, który go odwiedził.
  Zasiadłyśmy zatem z Milly przy kominku, a stara Wyat wyszła, zdając nas na nasze siły. Słyszałyśmy oddech chorego, leżał jednak zupełnie nieruchomo. Rozmawiałyśmy szeptem, ale rozmowa rwała się. Ja, swoim zwyczajem, czyniłam sobie wyrzuty z powodu cierpienia, którego stałam się przyczyną. Po półgodzinie bezładnych szeptów i milczenia, które stawało się coraz dłuższe, widać było wyraźnie, że Milly zasypia.
… Walczyła z sennością, a ja ze wszystkich sił starałam się podtrzymać rozmowę, lecz nic to nie pomogło – zapadła w sen. Byłam teraz jedyną w pełni przytomną osobą w tym upiornym pokoju. (…)
   Gdy spojrzałam ku drzwiom, wydało mi się, że dostrzegłam twarz, najstraszliwszą, jaką wyobraźnia mogła mi podsunąć, zaglądającą nieruchomo do pokoju. Widziałam ją tylko w trzech czwartych, resztę zasłaniały drzwi, wydało mi się także, że widzę palce. Twarz spoglądała w kierunku łóżka i w niepewnym świetle wyglądała niczym żywa maska z oczyma białymi jak kreda.”


Joseph Sheridan Le Fanu „Stryj Silas”








Lubicie powieści gotyckie? Czy jest milsza lektura w zimne i deszczowe wieczory jesienne, czytana koniecznie, dla bezpieczeństwa, POD KOŁDRĄ?
Strach dobrze jest zagryżć kruchym nietoperzem....






22 komentarze:

  1. O, Opinogóra :) Bywałam tu kiedyś niemal co tydzień, uwielbiam to miejsce! A ciastczka pięknie wpisują się w klimat... Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Opinogóra! Cieszę się, że znasz to miejsce, jest rzeczywiscie niezwykłe, szczególnie jesienią. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. o matko, tu jeszcze bardziej powiało grozą... ;/
    czyżbyś była w upiornym nastroju? ;)
    ale takiego nietoperza to bym przekąsiła ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem w upiornym nastroju, przecież wiesz, że namiętnie kocham jesień, szczególnie taką mglistą i tajemniczą. A nietoperzy się trochę bałam;-)

      Usuń
  3. Świetne nietoperze :-)
    Genialnie wyglądają... Super foremka :-)
    Zdjęcia cudne - klimatyczne - czuję tą mgłę na twarzy...
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! uwielbiam fotografować mgłę. Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Chętnie bym upiekła takie ciasteczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upiecz:-) Teraz najlepsza pora na nietoperze! pozdrawiam!

      Usuń
  5. Muszę koniecznie też takie ciasteczka upiec. :-)
    Jak zwykle u ciebie wspaniałe zdjęcia.
    Jak będę miała więcej czasu to napiszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w wieczory jesienne uwielbiam czytać szwedzkie kryminały, do tego też by się przydał kruchy nietoperz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję się ze skruchą, że nie czytałam żadnego szwedzkego kryminału, ale słyszałam, ze są groźne:-) Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Koniecznie pod kołdrą... najważniejsze jest zawsze, żeby stopy były dokładnie zawinięte... lubię się bać ;-)
    Ściskam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stopy koniecznie muszą być grubo otulone kołdrą i wzmocnione kotem! I jakiś kawałek człowieka obok:)
      Ściskam czule

      Usuń

  8. Na gotyckich powieściach nie znam się zbyt dobrze:(, choć też lubię się bać, tak Inkwizycja. Tak, tak - stopy muszą być zawinięte, koniecznie :))). Cytat,Ori,bardzo, bardzo sugestywny.
    A mnie mgła kojarzy się przede wszystkim z "Psem Baskerville'ów". Nie chce jednak podawać cytatu, bo nie będę popierać zabijania zwierząt (nawet takich strasznych) i już. Ale znalazłam, znalazłam, coś innego :)):
    "Świetlista ulewa jeszcze się wzmogła, już teraz pokój był podobny do ciemnobłękitnej otchłani, przez którą przepływał potok gwiezdnych pyłów tak jaśniejący, iż ściany, drzwi, obrazy, sprzęty i sine, wylękłe twarze widać było dokładnie poprzez to rozdrgane, opadające bezustannie przędziwo błysków.
    Mgławy zarys postaci, świetlany majak, widmo utkane ze światła, ukazało się naraz w drzwiach pokoju uśpionej.
    - Om! Om! - szeptali coraz ciszej, cofając się pod ścianę i przyparci do niej, zmartwieli w świętej zgrozie zdumienia.
    Zjawa jakby kwiatem z rozchwianych płomieni uniosła się w górę, była jakby wytryskiem rozproszonego światła, z którego co chwila urabiał się zarys ludzkiej postaci i rozpryskiwał wybuchem krótkich, rozpylonych błysków". To jest Reymont, Reymont!!
    Bezimienna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Droga Bezimienno! Z "Psa Baskerville'ów" pamiętam jakieś potworne bagna, a nad psem płakałam, a jakże (czytałam to świnstwo jako 10-latka, jednak za wcześnie). Miałam zamiar do nietoperzy wykorzystać Staefana Grabowskiego, na przykład "W domu Sary", to straszna ramota, ale też się tego bałam okrutnie jako dziecko;-). Niestety, nie mam tego w domu.Do Twojego fragmentu Reymonta bardziej pasują zlote duszki z Kuchni pełnej Tymianka:-)

      Usuń
    2. Nie wiedziałam, że jest już i drugi blog!!!
      Zaglądnęłam - i rzeczywiście - duszki piękne i apetyczne.
      A cytat, który wybrałaś, jest świetny. U Grabińskiego chyba się takiego nie znajdzie. Piszę, „chyba”, gdyż niewiele pamiętam z jego utworów.

      Usuń
  9. A ponieważ noc się zbliża, to może teraz coś takiego:
    "Biała damo, przeźroczysta damo,
    lśniąca w krześle księżycową plamą.
    na co czekasz, wystrojona złudnie?

    Nikt nie poszedł, nikogo nie cieszy
    blady profil w wiązanej calèche`y,
    słodki owal i oczy jak studnie.
    ………
    Jak balon odpływasz pod plafon,
    krążysz światłem ponad gdańską szafą,
    w zalęknieniu i trumiennej tremie..."
    (M. Jasnorzewska)
    No i trochę mniej straszno :)))
    Pozdrawiam cichutko (aby licha nie zbudzić)wieczorową porą
    Bezimienna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, jak nie przestaniesz szalec z tą poezją, to trzeba będzie załozyć osobny poetycki blog:-))Może byś się za to zabrała???

      Usuń
    2. No dobrze, już nie będę szaleć :)) Ot po prostu, przypomniałaś mi, kochana Ori, że istnieje coś takiego jak książka. Zapomniałam, że kiedyś to było całe moje życie.

      Usuń