sobota, 16 lutego 2013

Sezonowa miłość











„ - Hej!...
  Ani tego oddać żadne skrzypki nie potrafią, ile sentymentu włoży czasem góral w ten jeden króciuchny krzyk. Niesie on z sobą nędzę smutnych pól, poczepianych gniazd, jęk smreków bijących pokłony pod grozą skrzydeł halnej wichury. Lecz zarazem i wyiskrzoną biel i ciemnię kosodrzewiny i huk młodzieńczy a silny walących się z gór potoków i mgłę chmur, w których pławią się juhasi o spalonych od słońca twarzach.
- Hej!...
  Powiało to od hal, od łąk – rozbłękitniało płatami gencjan, nad którymi rozpięło się srebro śniegów i ametyst oparów kryjących iglice i tarasy Tatr. Była w tym krzyku dzikość i smętek, fantazja zbójnicka i szał „tyfusowej” gorączki, był duch ognia watr nieconych przed szałasami i rączy pościg migających jak orły kozic. Była rozpacz beznadziejna małych przydrożnych kapliczek i cmentarzów górskich, na których jarzębina tylko purpurę korali na opuszczone groby  noc zaduszną rzuca, była przygasłość wzroku kretynów obnoszących swe wola pod czernią łachmanów.
- Hej!...   „


Gabriela Zapolska „Sezonowa miłość”












Po takiej dawce optymistycznej młodopolskiej literatury warto pokrzepić się kawałkiem ciasta prostego i mocnego niczym okrzyk jeszcze trzeźwego górala:



250 dag mąki pszennej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
20 dag cukru pudru
3 łyżki kakao
2 łyżeczki kawy rozpuszczalnej
szczypta soli
cukier waniliowy
20 dag masła rozpuszczonego i wystudzonego
200 ml coca coli
75 ml wódki
3 jajka


Do dużej miski wsypać przesianą mąkę z proszkiem, cukier, sól, kakao i cukier waniliowy, wymieszać.
W drugiej misce roztrzepać jajka, dodać masło, colę i wódkę. Składniki mokre wlać do suchych, wymieszać, ciasto przelać do natłuszczonej tortownicy.
Piec w temp. 180 st. ok. 50 minut, do suchego patyczka.

To bardzo popularny na blogach przepis, w mojej wersji ze zmniejszoną ilością masła i cukru i innymi drobnymi zmianami.