niedziela, 9 grudnia 2012

Karetą w zadymkę








„Pan Woodhouse tak bez reszty poddał się myśli o wizycie u sąsiadów, że pomimo wzrastającego chłodu nie przyszło mu nawet na myśl, aby się od niej uchylić, toteż wyruszył punktualnie w towarzystwie starszej córki we własnym powozie, zwracając mniej niż reszta towarzystwa uwagi na pogodę; był zbyt przejęty zdumieniem, że udaje się na tę wyprawę, oraz przyjemnością, jaką sprawi w Randalls, by zauważyć, jak bardzo się ochłodziło, był zbyt ciepło zresztą opatulony, aby to odczuć. A zimno było srogie i zanim ruszył z miejsca kolejny ekwipaż, pojedyncze płatki poczęły sypać się na ziemię, niebo zaś zdawało się tak śniegiem brzemienne, że gdyby tylko powiał łagodniejszy podmuch, świat cały pokryłby się bielą.
  (…) Po chwili przystanęli, powóz zakręcił, opuszczono stopień i zaraz potem znalazł się wśród nich pan Elton, wyświeżony i uśmiechnięty. Emma powitała z ulga zmianę tematu rozmowy. Pan Elton prześcigał się w uprzejmościach i pogodnych uśmiechach (…)
  - Jakaż to znakomita innowacja – stwierdził – te baranice do powozu! Jakaż to wygoda, nie odczuwa się zimna ani trochę! Nowoczesne wynalazki uzupełniły dawniejsze braki, dzisiejszym karetom nic już nie można zarzucić. Bronią i zabezpieczają podróżnych od chłodu tak znakomicie, że ani jeden mroźny powiew nie może się przedostać samowolnie. Pogoda przestała odgrywać jakąkolwiek rolę. Wieczór jest dziś tak chłodny, a my w karecie wcale o tym nie wiemy. Ha! Śnieg zaczyna sypać, jak widzę.”


Jane Austen „Emma”









Ciasteczka dobre na zimny, śnieżny czas (szczególnie w sytuacji, gdy nie mamy dostępu do nowoczesnych baranic)


350 g mąki pszennej
1/4 łyżeczki soli
1 łyżeczka sody
4 łyżeczki przyprawy do piernika
50 g kakao
150 g zimnego masła
150 g cukru muscovado
2 jajka


Przesianą mąkę zmieszać z solą, sodą, przyprawą do piernika i kakao. Dodać zimne masło pokrojone w kostkę, potem cukier i jajka, wyrobić ciasto. Zwinąć je w kulę, owinąć w folię i schłodzić w lodówce. Castka piec w temp. 180 st. ok 10 min.


(przepis z: www.cincin.pl  dodany przez Tatter)










piątek, 7 grudnia 2012

Będą pierniczki!









„Nie wiem, kiedyś święta zaczynają się gdzie indziej, lecz dla nas, dzieci z Bullerbyn Gwiazdka zaczyna się już tego dnia, gdy pieczemy pierniki. Wówczas jest równie wesoło jak w wieczór wigilijny. Lasse, Bosse i ja dostajemy po dużym kawałku ciasta na pierniki i możemy z niego piec, co chcemy!
  Wyobraźcie sobie, że gdy ostatnio mieliśmy piec pierniki, Lasse zapomniał o tym i pojechał z tatusiem do lasu po drzewo! Dopiero w lesie przypomniał sobie, co to za dzień i puścił się do domu takim pędem, że aż śnieg się za nim kurzył! Tak mówił tatuś. Bosse i ja byliśmy wtedy już na dobre zajęci pieczeniem. Właściwie to nieźle się złożyło, że Lasse przyszedł trochę później – najlepsza foremka do pierników, jaką mamy to mały prosiaczek, a gdy Lasse piecze z nami, to jest to prawie niemożliwe, żebyśmy my, Bosse i ja, mogli dostać prosiaczka.
Tym razem jednak skorzystaliśmy z okazji i upiekliśmy – każde z nas – po dziesięć prosiaczków zanim Lasse nadbiegł zdyszany z lasu. Jak mu się śpieszyło by nas dogonić z pieczeniem!
  Gdy już ukończyliśmy pieczenie, zgnietliśmy razem wszystkie obrzynki ciasta i upiekliśmy z tego ciastko, które miało być nagrodą w konkursie urządzanym przez nas co roku.
  Po południu, gdy już wszystkie pierniczki wyjęte były z pieca, włożyliśmy trzysta dwadzieścia dwa ziarnka grochu do butelki i obeszliśmy z nią wszystkie zagrody w Bullerbyn i wszyscy musieli zgadywać, ile ziarnek grochu jest w butelce. Ten, kto odgadnie najlepiej, miał dostać ciastko w nagrodę. ‘’


Astrid Lindgren „Dzieci z Bullerbyn”