„Każdego z tych spokojnych, jasnych, coraz dłuższych dni Jolyon wyruszał na spacer; rączka Holly spoczywała w jego ręku, a przed nimi biegł pies Baltazar, rozglądając się pilnie za czymś, czego nigdy nie znajdował. Jolyon patrzył, jak otwierają się pąki róż, zawiązują owoce na porozpinanych na murach gałęziach, jak światło słoneczne ozłaca liście dębowe i młode pędy w zagajniku; śledził, jak nenufary roztulają lśniące kielichy, jak srebrzy się młody łan pszeniczny; słuchał skowronków i szpaków, patrzył, jak krowy aldernejskie żują paszę i z wolna machają podobnymi do pędzli ogonami. I każdego z tych pięknych dni bezmierne umiłowanie tego wszystkiego sprawiało mu trochę bólu, gdyż w głębi serca czuł, być może, iż niewiele mu już pozostało czasu, by się tym cieszyć. Jeżeli po życiu tym następuje inne życie, nie będzie w nim tego, czego on pragnie: ani Robin Hill, ani kwiatów i ptaków, ładnych twarzy – zbyt mało ich miał nawet teraz dokoła siebie!
(…) Zapatrzonemu
cichą promienność przedwieczerza i w małe złociste i białe kwiatki na gazonie przyszło na myśl, że ta pogoda jest podobna do muzyki z „Orfeusza”, której słuchał niedawno w Covent Garden. Piękna opera, niepodobna do Meyerbeera, niezupełnie nawet do Mozarta, ale w swoim rodzaju może nawet milsza; coś klasycznego, coś jakby ze Złotego Wieku, czystego i dojrzałego, a Ravogli był „niemal godny dawniejszych czasów” – najwyższa pochwała, jaką Jolyon mógł obdarzyć kogokolwiek.
Żal Orfeusza za pięknem, które tracił, za swą miłością schodzącą do Hadesu, jak w życiu miłość i piękno zwykły odchodzić – żal, rozlewny i wibrujący w złotopłynnej muzyce, niepokoił również w tęsknej piękności świata tego wieczoru.”
John Galsworthy „Saga rodu Forsyte’ów”
Ciasto marchewkowe (moja ulubiona wersja letnia)
2 szklanki marcheki startej na tarce o drobnych oczkach
1 szklanka cukru trzcinowego
3/4 szklanki oleju
3 duże jajka
1,5 szklanki mąki tortowej
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 szklanki wiórków kokosowych
Krem:
2 opakowania serka śmietankowego
kilka łyżek śmietany 18%
cukier puder
Jajka ubić z cukrem na gładką masę, następnie zmiksować z olejem, potem ze świeżo przesianą mąką z proszkiem, dodać marchewkę, wiórki kokosowe, delikatnie wymieszać.
Piec w 180 st. ok. 60 minut, do suchego patyczka.
Serek zmiksować z kilkoma łyżkami śmietany na gładką, ale gęstą masę, dodać cukier puder według upodobań. Przybrać nim schłodzone ciasto. Krem został zaimprowizowany z tego, co było dostępne w lodówce i okazał się zaskakująco dobry.