„…W lesie była rzeczywiście wilgoć i – choć wrzesień już się kończył – bujna zieloność. Deszczowa jesień bez przymrozków nie dała liściom zwiędnąć ani pożółknąć. Tylko kosmata trawa zrudziała i stwardniała. W sosnowym gaju leżało suche igliwie, pod którym ziemia gniła i wyrzucała z siebie całe rodziny grzybów: maślaków, kurek, surojadek, wszystkich kolorów – białych, zielonych, żółtych, czerwonych…
- Nie zbieraj tego – powiedziała Ania – Co to za grzyby!
Przeszła na ‘ty” i bardzo się denerwowała. A Tichon, jakby wcale tego nie zauważył, zajął się zbieraniem grzybów. Kijem rozgrzebał kupę igliwia i znalazł pod nią zrośnięte razem dwa białe grzybki wielkości połowy małego palca.
- Tu jesteście, łotrzyki!”
Irina Wielembowska „Słodka kobieta”
Grzybki absolutnie bezpieczne, nietrujące, a nawet bardzo jadalne:
300 g mąki pszennej
100 g cukru pudru
200 g masła
1 żółtko
Mąkę przesiać na stolnicę, dosypać cukier, na kopczyku położyć masło, posiekać nożem, rozetrzeć grudki palcami. Dodać żółtko, szybko wyrobić ciasto, owinąć je w kulę i schłodzić w lodówce przez pół godziny.
Wałkować dość cienko, wykrawać ciastka. Piec w temp. 180 st na złoty kolor.
Przepis z książki Marka Łebkowskiego "Ciasta i desery"
Przepiękne zdjęcia. Fajny przepis na jesienne ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńpiekne foremki :)
Usuńmoga byc do pierniczkow na choinke-i polukrowane w "muchomory"
Aska+24 lapki
chrupiących grzybków jeszcze nie jadłam ;)
OdpowiedzUsuńOri, pies Cię drapał, Ty NAPRAWDĘ to wszystko pieczesz?! Nie wierzę...Ale gdyby tak- t o pełen szacun!
OdpowiedzUsuńNAPRAWDĘ! A kto miałby to za mnie robić? Gorzej, że także częściowo to zjadam...
UsuńPiękne zdjęcia, Ori... Nie tylko w tym poście. I widać, że naprawdę lubisz jesień :)
OdpowiedzUsuń