środa, 17 lipca 2013

Dziewczyna czy chłopak?





"- Tomek! Ty jesteś nadzwyczajny chłopak! Ziuta! Basia! Chodźcie no prędko! Mamy tu chłopca, który zna się na sukienkach! Powiedział, ze moja jest brzydka! Posłuchajcie tylko! może i o waszych coś powie!
Basia i Ziuta z zaróżowionymi policzkami i rozwianym włosem zeskoczyły z huśtawki, przybiegły na zawołanie. Zbliżył się również trochę zasapany Heniek.
Rzucili się na gęstą murawę i jak na komendę każde sięgało po jakąś trawkę, aby dać zajęcie palcom i zębom. Wszyscy patrzyli przy tym na Tomka, jakby go pierwszy raz widzieli: chłopak, a o sukienkach coś wie!
- To jest najnowsza sukienka Wandy - broniła pełnym wyrzutu głosem Ziuta - Szyła ją panna Polcia, a pannę Polcię wszystkie panie w Lublinie sobie wyrywają. Jeszcze miała być u nas całe dwa dni, to telefon się urywał, aż mamusia była zła. O, panna Polcia!
- Ta sukienka jej się nie udała - twierdzi z przekonaniem Tomek - Materiał w takie paseczki można by uszyć o wiele ładniej.
- Ale jak? Jak?





Teraz  już trzy pary dziewczęcych oczu nie odrywały się od Tomka. Jurek pomyślał sobie, że to nawet jego speszyłoby, a tymczasem ten smarkacz (o cały rok młodszy) gadał z największą swobodą:
- Letnia sukienka nie powinna mieć takiego długiego rękawa, najwyżej dotąd, o! Dekolt też za mały. Przecież to lato! Poza tym, co za fatalny pomysł, żeby te paski puścić wzdłuż jak kiszkę, a na dole dać dwie sute falbany! Po co? Paseczki w ogóle nadają się raczej na fason sportowy.
- Jak kiszka? - jęknęła Wanda - Jak kiszka?"






I jeszcze jeden fragment wyjątkowej urody, czyli zmagania bohatera z sukienką w różyczki.
Z braku różyczek cukrową sukienkę dla Tomka wyposażyłam w równie sadystyczne perełki.


"Krysia, porządkując, kręciła się po pokoju.
- Dawaj to wszystko do szafy! Co, tę sukienkę w różyczki zostawiasz? Najładniejszą sukienkę?
- Nie... nie ma miejsca w walizce. Zgniecie się...
- Gdzie ta walizka? O, patrz, jak się składa sukienkę. Na twoim miejscu na drogę nie brałabym tego wełnianego sweterka, ubrudzisz i za gorąco.
- To nic. Będzie inny.
- Tosia, pokaż mi głowę. Ja jestem o ciebie niespokojna. Ty lepiej dzisiaj nie jedź. Wyglądasz tak jakoś i mówisz ja nie ta sama.
- Ach, Krysiu, bo to wszystko na mojej głowie i tatuś i mieszkanie i walizki i Tomek tak nagle wyjechał. Ale mnie nic nie jest. I ja muszę tam dziś jechać. Tatuś zaraz po mnie wpadnie. Tam ciocia Isia na mnie czeka i tyle dzieci, muszę pomóc.
- Dużo tych dzieci?
- Trzy czy cztery dziewczyny.
- No to już widzę, jak będziesz im musiała lalki obszywać! Gałganki wzięłaś?
- Nnie!... Nie będą potrzebne. Na pewno!
- Słuchaj, ja jeszcze skoczę do domu. U nas kilka dni szyła krawcowa. Piorunem ci przyniosę całą paczkę.
Krysia wybiegła, zostawiając oszołomionego perspektywą szycia dla lalek Tomka, na tyle jednak przytomnego, żeby czym prędzej wyjąć z walizki falbaniastą sukienkę w różyczki i powiesić ją do szafy.
Wpada ojciec.






                        - Gotowe? Oj, jak ładnie wysprzątane! Mojaś ty gospodyni! Tu masz dobre rzeczy na                                drogę. Zmieszczą się do torebki?
                         Torebka! Jest, owszem, dosyć duża, biała, z wyszytymi kwiatami.
                          - Gdzie twój płaszczyk? W szafie? Tosiu, a ta sukienka w różyczki? Tak ładnie w niej                                 wyglądasz, tak ją przecież lubisz? Jak mogłaś o niej zapomnieć? Szybko, szybko otwieraj                             walizkę! Idziemy.
                          Trudno. Okazuje się, że przedmioty martwe potrafią być tak samo uparte jak ludzie.                                     Falbaniasta sukienka w różyczki, dwa razy wyjmowana z walizki - dwa razy wracała do                               niej. Chciała jechać z Tomkiem."


                    Hanna Ożogowska "Dziewczyna i chłopak, czyli heca na 14 fajerek"






Kruche dziewczyny i chłopaki:


20 dag zimnego masła
30 dag mąki
100 g cukru pudru
2 żółtka

Mąkę i cukier przesiać, zimne masło posiekać w kostkę, połączyć z mąką rozcierając grudki.
Dodać żółtka, szybko zarobić gładkie ciasto, zawinąć w folię i odłożyć na pół godziny do lodówki.
Ciasteczka piec w temp. 180 st. na złoty kolor.
Na chłodnych ciasteczkach wyżywać się artystycznie przy pomocy farbek spożywczych, lukru i masy cukrowej.








6 komentarzy:

  1. "Dziewczyna i chłopak czyli heca na czternascie fajerek" Hanny Ożogowskiej.
    Super książka! Musze ją odszukać i jeszcze raz przeczytac !
    Ciasteczka też rewelacja!!!
    Pozdrawiam. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  2. jestem w ciąży i zastanawiam się cały czas: dziewczyna, czy chłopak?
    Nasza pociecha nie chce nam się pokazać...ale jak się urodzi to zrobimy adekwatne ciasteczka:))))smacznie na tym twoim blogowisku...

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za zbieg okoliczności, właśnie wspominałem o tej książce w odwiedzinach u Bazyla :-) ale i tak wolałem "Ucho od śledzia" :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, jedna z moich ulubionych, zaczytanych doszczętnie książek z dzieciństwa... Ożogowska bardzo na tak, też "Głowa na tranzystorach":))

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny film, i jeszcze lepsza książka :-)
    Kiedyś takie książki czytałam jednym tchem..
    Piękne te ciasteczka :-)

    OdpowiedzUsuń