„Po nadmiernie długim życiu, kiedy i mnie otoczyła chmurna szarość jesieni, a czasu przed sobą mam jeszcze tylko tyle – jak mawiał, zmarły już, ktoś mi bliski – co mysi ogonek…
Zresztą i to nieprawda! – Albo jest wieczność albo czas; otchłań bez kresu lub zespół galaktyk zamknięty i w ogromie swoim wymierny. Nic trzeciego istnieć nie może. Przynajmniej w kręgu pojęć dostępnych rozpoznaniu naszych – pożal się, ale komu?! – pięciu tylko zmysłów.
Oficjalnie przypisany do któregoś z Kościołów tej ziemi, każdy człowiek ma na własny użytek pomyślane dzieje świata i Siły rządzącej nim, do której wolno się modlić, lecz od której spodziewać się nie można niczego. (…)
… Czy wobec takiej koncepcji wszechrzeczy warto utrwalać zapisem przebiegi ludzkich żywotów? Zmiennych barw czasu, gdy cierpieniom dawana bywała chwila ulgi i w kontraście napływały złudzenia szczęścia, pogodnego nieba, które wkrótce znów zaciemnało pod zwałami chmur ciężarnych niedolą?... (…)
Co się tyczy pokłosia po moim długim życiu, nie widzę go w sposobie przeszukiwania rżyska na podobieństwo ptaków, choćby ciągnąć się ono miało aż po najwcześniejszą bruzdę mych narodzin. Raczej postrzegam lufę armatnią niezmiernie długą, skroś której przestrzelono mój żywot i gdy teraz zaglądam w jej wylot, tym mniej widzę, im głębiej sięgam wzrokiem we wnętrze zaćmione skłębionym kurzem czasu, poprzez którego warstwy pragnąłbym przeszperać najdawniejsze dzieje moje, gdzie mogłem pogubić i zostawić różności.”
Jerzy Waldorff „Moje lampki oliwne”
Sernik godny przodków
Sernik z przepisu mojej Cioci Zosi, mięsisty i jedwabisty, zawiera morderczą ilość jajek, a jeden kawałek może zastąpić obiad. Majstersztyk. Kęs minionego, dobrego Czasu.
Ciasto:
12 dag mąki
1 łyżka kakao
10 dag masła
8 dag cukru pudru
1 całe jajko
1 łyżeczka proszku
Masło utrzeć z cukrem i jajkem, dodać mąkę, proszek i kakao.
Masa serowa:
½ kostki masła
¾ szkl. cukru pudru
1 budyń śmietankowy
1 cukier waniliowy
10 jajek
kilka kropel olejku cytrynowego i pomarańczowego
brzoskwinie z puszki
Żółtka utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać masło, ser, budyń, olejki, utrzeć dokładnie, na końcu dodać pianę z białek i wymieszać delikatnie drewnianą łyżką.
Ciasto wyłożyć na prostokątną blachę, wyrównać, wylać na nie połowę masy serowej, ułożyć pokrojone, osączone z syropu brzoskwinie, przykryć resztą masy serowej.
Piec w temp. 180 st . ok. 1,5 godziny.
Polewa:
2 łyżki cukru pudru
2 łyżki kakao
3 łyżki mleka
1 łyżka masła
Rozpuścić i posmarować wystudzone ciasto, posypać wiórkami kokosowymi.
Oj solidny ten sernik, ilość jaj mówi sama za siebie... stara dobra szkoła:))
OdpowiedzUsuńps. piekące ciasta cioteczki to dobry wynalazek:)
mmmmm.... pychotka :-)
OdpowiedzUsuńpiekne zdjęcia :-)
Naprawdę pięknie jest przekazać potomnym taki przepis, który po latach wielu będzie wzbudzać zachwyt i wspomnienie czasów minionych. Przemijamy, ale coś pozostaje. Niech to będzie choćby mistrzowski sernik, według starodawnej modły bez liczenia kalorii i cholesterolu ;-)
OdpowiedzUsuń