czwartek, 15 listopada 2012

Czerwień i złoto








„Nie odezwała się słowem, tylko ze śmiechem podeszła do skrzyni i wyciągnęła żółtą jedwabną koszulę. Pierwszy raz wdziała ją dzisiaj i gdy spłynęła wzdłuż ciała, Krystyna poczuła miły chłód i miękkość. Wkoło szyi i nad piersią, jak daleko sięgało wycięcie sukni, koszula była pięknie wyszyta srebrem oraz niebieskim i brązowym jedwabiem; tak samo były ozdobione rękawy. Krystyna naciągnęła płócienne pończochy i związała mocno małe purpurowo-niebieskie trzewiczki, które owego nieszczęsnego dnia Haakon szczęśliwie przyniósł do domu. Ingebjorga ciąż patrzyła na nią, Krystyna rzekła więc ze śmiechem:
- Ojciec pouczał mnie zawsze, że nie powinniśmy okazywać lekceważenia tym, którzy stoją niżej od nas, ty jednak jesteś pewnie zbyt dumna, aby się przystoić dla chłopów i dzierżawców.
  Ingeborga pokraśniała jak jagoda, opuściła wełnianą koszulę przez białe biodra i wciągnęła czerwoną, jedwabną. Krystyna włożyła przez głowę najlepszą aksamitną suknię koloru fiołkowego, głęboko wyciętą na piersi, z rozciętymi rękawami sięgającymi prawie do ziemi.
Opasała biodra złoconym pasem i narzuciła na plecy futrzane okrycie, po czym strząsnęła bujne, jasne włosy na ramiona, a na czoło włożyła złotą opaskę z wykutymi w niej małymi różyczkami.
  Widziała, ze Helga stoi i przypatruje się im. Wyjęła więc ze skrzyni wielką srebrną klamrę, tę samą, która spinała jej okrycie wówczas, kiedy Bentein zaczepił ją na gościńcu i której odtąd nigdy nie nosiła. Teraz zbliżyła się do Helgi i rzekła cicho:
- Wiem dobrze, że wczoraj wieczorem chciałaś mi oddać przysługę. Nie sądź, ze jestem niewdzięczna – i wsunęła jej klamrę do ręki.
  Ingebjorga również była bardzo piękna w swej zielonej sukni z czerwonym jedwabnym okryciem na plecach i z rozpuszczonymi włosami. <<Wystroiły się na zawody<< - pomyślała Krystyna i roześmiała się”


Sigrid Undset „Krystyna córka Lavransa”









Listopad ciągle jeszcze jest wystrojony w czerwień i złoto, więc ciasto musi być złote i czerwone!


Ciasto z dżemem truskawkowym

3 jajka
150 g drobnego cukru
150 g jogurtu truskawkowego
300 mąki tortowej
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
60 g roztopionego i ostudzonego masła
dżem truskawkowy

Jajka ubić z cukrem na puszystą masę, dodawać stopniowo świeżo przesianą mąkę z proszkiem, jogurt i masło. Casto wlać do formy keksowej, na wierzchu rozsmarować dżem i delikatnie wmieszać go w ciasto. Piec w temp. 180 st. ok. 60 minut, do suchego patyczka.
Jest bardzo łatwe do przygotowania, jeszcze łatwejsze do zjedzenia i pięknie pachnie truskawkami.
Przepis znalazłam na blogu Liski www.whiteplate.blogspot.com




4 komentarze:

  1. Nasz listopad jest już nagi...
    Zaglądam tu wyłącznie dla smakowitych cytatów i pięknych ilustracji... nawet nie śmiem spoglądać w stronę przepisów ;)
    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o ile zwierzęta nie mogą jeść słodyczy o tyle człowieki jak najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej lubię w twoim blogu to, że przywołujesz z pamięci książki dawno czytane, obecnie niemodne albo staromodne, a takie piękne... Aż chce się wrócić do niektórych, pewnie wrócę.
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle wspaniałe zdjęcia :-)

    OdpowiedzUsuń