poniedziałek, 18 czerwca 2012

Błękitny imbryk









Znacie? To posłuchajcie:

"Był sobie pewnego razu imbryk do herbaty, dumny z porcelany, z której był zrobiony, dumny ze swej wysmukłej szyi i z dużego ucha. (...)
Stał na nakrytym stole, podnosiła go w górę delikatna rączka: ale delikatna rączka okazała się niezręczna, imbryk upadł na ziemię, szyjka się stłukła, stłukło się ucho, o pokrywie nie ma co gadać, dość się już o niej mówiło. (...)
- Nigdy nie bedę mógł się pozbyć tego wspomnienia! - mówił imbryk później, opowiadając dzieje swojego życia - Nazwali mnie inwalidą, postawili w kącie, a na drugi dzień podarowali kobiecie, która żebrała o łyżkę skromnej strawy; zszedłem do rzędu nędzarzy, stałem bez użytku w kącie; ale kiedy tak stałem, zaczęło się dla mnie lepsze życie; jest się czymś jednym, a nagle staje się zupełnie innym. Napełniono mnie ziemią; dla imbryka znaczy to to samo, co pogrzeb, lecz do ziemi włożono cebulkę kwiatu (...)
Cebulka leżała w ziemi, leżała we mnie, stała się moim sercem, moim żywym sercem, a przecież nigdy przedtem nie miałem takiego serca.





Pewnego dnia usłyszalem, że kwiat zasługuje na lepszą doniczkę. Rozbito mnie na dwoje, bolało to okropnie, ale kwiat dostał lepszą doniczkę, a mnie wyrzucono na podwórze, gdzie leżę jako stara skorupa - ale zostało mi wspomnienie, którego nikt mi nie może wydrzeć"

             Hans Christian Andersen "Imbryk"







Kruche imbryczki śmietankowe

75 dag mąki
20 dag cukru pudru
25 dag masła
1 szklanka śmietany
3 żółtka

Zmieszać składniki, wyrobić dokładnie elastyczne ciasto. Rozwałkować dość cienko, wykrawać imbryczki, piec na złoty kolor w temp. 180 st.

(przepis z ksiązki Jana Czernikowskiego "Ciasta, ciastka, ciasteczka")



5 komentarzy:

  1. Ależ piękna historia, trochę smutna, ale tak to już jest z imbryczkami. Ja te Twoje chętnie bym schrupała! ;-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie piękne zdjęcia!!! od razu zapragnęłam kawy z imbryczka i musowo takich kruchych ciasteczek do niej ;)
    Pozdrawiam i zapewniam, że często będę się wpraszać na kawkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znoszę Andersena, jest przerażająco dołujący. Za to ciasteczka podnoszące na duchu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Ori, Ori, dopiero zajrzałam... przejrzałam... ale już jestem zachwycona, a wiesz dlaczego? Bo pomysł świetny, blog ma swoją przemyślaną formułę, która mnie ogromnie przypadła do gustu, jest w tym wszystkim porządek i konsekwencja (wiem, że nie lubisz tych słów, ale widzisz... potrafisz!:)

    Tak trzymać! (od razu możesz prosić o podwyżkę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli wolno, dopinam się do słów Bobe Majse, w tym także do tych o podwyżce. A może szczególnie do tych. ;)

    JolkaM

    OdpowiedzUsuń